Bo swędzą...



Średnio raz na dobę czuję w nich jakieś mrowienie, oczy zaczynają szukać czegoś w domu, usiąść na ... nie mogę - no coś muszę zrobić. Ale to nie może być tak, że się jedną rzeczą zajmę na dłużej, dajmy na to na miesiąc, nie daj Boże cały rok :) To muszą być rzeczy ciągle nowe, najlepiej niezwiązane z sobą, żeby trzeba było szukać nowych narzędzi, przydasiów i innych drobiazgów. Kieszeń jeszcze tę moją chorobę wytrzymuje, ale jak tak dalej pójdzie, trzeba będzie zmienić mieszkanko na dom albo jakiś magazyn wynająć :P

czwartek, 31 stycznia 2013

Szydełko szaleje

Czekając na włóczkę fruwam po sieci i ćwiczę :) Wczoraj padło na serduszko. Znalazłam m.in. taki filmik:


Moje serce wyszło takie:


A że bardzo małe to było a pani na początku filmu pokazywała większe, to spróbowałam je objechać dodatkowymi słupkami. Wyszło tak:


Dzisiaj powstały jeszcze trzy takie małe, z innej włóczki. Próbuję robić z różnych włóczek i różnymi rozmiarami szydełek, żeby sprawdzić efekty.


Do wypróbowania mam jeszcze taki film:

 

Dopiero szukając poprzedniego natrafiłam na część drugą pierwszego serca. Muszę obejrzeć i zrobić :)


środa, 30 stycznia 2013

Taka próbka i skok na głęboką wodę

Dziewczyny na Spotkaniu robótkowym na FB natchnęły mnie do oglądania chust. I zachęcały, i zachwalały, że nie ma się czego bać, że trzeba zacząć. Tak marudziły, że im się udało :) Wybrałam sobie chustę, która jest kompromisem pomiędzy tym, co mi się podoba a tym, co umiem :P 

Najpierw wzięłam włóczkę, która była pod ręką, szydełko i spróbowałam rozkminić schemat. O dziwo, poszło nieźle :) Po przerobieniu czterech rzędów mam coś takiego:






Duże to, bo włóczka była dość gruba. Nierówne, bo włóczka się rozkręcała i szydełko co chwilę gdzieś się haczyło :/ Ale doszłam do wniosku, że skoro umiem ten schemat przeczytać i wychodzi, to wezmę się i spróbuję :) Najwyżej będę pruć :P


I tu właśnie tytułowy skok. Bo w oryginale chusta wygląda tak:

Źródło: club.osinka.ru

Moja - już to wiem - nie będzie biała, tylko cieniowana. Za radą Karoliny wybrałam włóczkę Magic Fine Yarn Art w tym prześlicznym kolorze.

 Źródło: http://allegro.pl/wloczka-yarn-art-magic-fine-welna-anpoli-i2955204106.html

No to teraz czekam na pana pocztowego i jeśli mu się uda, to w weekend biorę się za robotę :) Już się boję :D

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Lutowe serce

Już jest :) Brakuje mu tylko guziczków, ale z tamborka zeszło. Jeszcze się zastanowię, czy to będą guziczki, czy coś innego. 
A tak wygląda, jeszcze naciągnięte :)







Krzyżyki coraz równiejsze :) chociaż brzydale też się jeszcze zdarzają :P

sobota, 26 stycznia 2013

Uczę się :)

Szydełkuję :) Na FB biorę udział w Mini kursie szydełkowania, dzisiaj się zaczął. Zaczynałyśmy od łańcuszka, ale poleciałam dalej. Nareszcie wiem, co to oczko ścisłe, półsłupek, słupek, zatrzymałam się na słupku podwójnym. Wcześniej coś tam robiłam na szydełku, babcia mnie uczyła, ale nie wiedziałam, co jak się nazywa a żeby odnaleźć to na jakimś schemacie, to już czarna magia była :) Ale od dzisiaj to się zmieni :) Żeby już za wiele nie zagadywać, pokażę efekty dzisiejszego wieczoru.

Półsłupki.


Słupki.


Słupki podwójne.


Półsłupki najładniejsze, ale z resztą też się wyrobię :P

A tutaj pomocnik pilnujący moich wprawek :) Czarna.


piątek, 25 stycznia 2013

Zabawy z maszyną ciąg dalszy...

Wczorajszy worek to nie wszystko, co powstało. Szukając woreczka u Gazyni trafiłam też na tutek: "Jak uszyć chustecznik" i ochoczo skorzystałam z niego :) Powstało ich pięć - dwa dla Starszaczki i jej przyjaciółki (na tych uczyłam się szyć) oraz trzy kolejne, które wypchane chusteczkami dołożę do paczuszki dla Bagragi. Niech pomogą dzieciakom :)

A teraz kilka zdjęć. Dołożyłam tasiemkę dla ozdoby, ale przy pierwszym przyszyłam ją troszkę za daleko.



 A tutaj te trzy do wysyłki :)






Mogę powiedzieć, że w kwestii chusteczników to nie jest moje ostatnie słowo :) Wciągnęło mnie a dodatkowo mam nagrodę w postaci szybkiego efektu, czego przy haftowaniu nie ma :P

czwartek, 24 stycznia 2013

Wyszłam z łóżka

W którym leżałam parę dni z grypą. Jednak nie bezczynnie :)
Najpierw powstały takie dwa hafciki:


To na woreczki do przedszkola dla jednego Malucha, który niestety zaczął już dorastać :/ Domyślacie się, dla którego?

Potem przymiarka do materiału.


Pasuje. Zaczynamy kroić - my, bo asystentka czuwa :)


Najpierw naszyłam napisy, potem zszyłam całość.




No i stres... Jak zrobić tunelik na sznurek?? Stanęło na tym, że zrobiłam dziurkę do wyciągnięcia sznureczka. Obszywałam ją po raz pierwszy, jeszcze nie znam wszystkich ustawień mojej maszyny, dlatego daruję sobie zdjęcie :P

Wstążka wciągnięta (sznurków w domu oczywiście brak) - można już worek mamie ukraść :)


A tak wygląda na modelce :)


Drugi będę szyła, jak położę Małą spać, bo szycie przy niej, to niezła gimnastyka jest.

I parę słów wyjaśnienia: to nie jest tak, że ja zupełnie nie umiem szyć, ale zawsze to lepiej, jak ktoś nauczy i pokaże :) Za pomoc w szyciu woreczka dziękuję Gazyni, która przygotowała fajny kursik :)

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Pomagamy :)

Poprzez Asi blog trafiłam tutaj. Bagraga prosi o pomoc w organizacji środków na pomoc dzieciom. Szczegółowe informacje po kliknięciu w obrazek.


Jak tylko lepiej się poczuję - bo grypa trzyma - przejrzę swoje wytwory i podeślę paczuszkę.

niedziela, 20 stycznia 2013

Otwieram sezon :)

A na co?


No i wiadomo :) Ponieważ Wielkanoc zbliża się wielkimi krokami, postanowiłam wziąć się za pracę. Wiem, że jak zacznę teraz, to do świąt się wyrobię (może). 

Ten haft jest dwuletnim UFO-kiem. Pomyliłam w nim kolor i było sporo do prucia (zdjęcie wieczorne, więc proszę o litość, nie patrzcie zbytnio na kolory):

* całość


* pomyłka (ten ciemny zielony powinien być jaśniutkim żółtym).


Pomyłka wynikła z podobieństwa symboli.
Wczoraj coś mnie ruszyło i wieczorem wyjęłam tego bidulka. Zawzięłam się, wyprułam zieloną paskudę i... poszło :) Na dziś rano wygląda tak:



A tu pomylone jajo.




Do świąt zdążę na pewno :)

O ile grypa odpuści, bo trzyma mnie i Malucha :(

czwartek, 17 stycznia 2013

Kursy patchworkowe

W planach na ten rok (gdzieś tam po prawej) mam naukę szycia poduszki. Ania zaprasza na kurs szycia poduszki właśnie. No ale do Warszawy kawałek i jakoś mi nie po drodze do tego miasta :/ Za to w komentarzach do posta Ani znalazł się taki link - i to miasto pasuje mi duuużo bardziej. Teraz czekają mnie tylko konsultacje z Panem Mężem :) Ale myślę, że się zgodzi :)

No bo maszyna stoi i się lekko nudzi. Bo chciałabym uszyć fajną poduszkę dla dzieciaków a nie tylko patrzeć, jak inne dziewczyny - Gazynia czy Ela - tworzą cuda :)

wtorek, 15 stycznia 2013

Wielka robota

Dzisiaj robótkowo, ale w wielkim formacie. Ostatnich 5 dni spędziłam na produkcji dekoracji na przedstawienie jasełkowe. Wycinanie to był pikuś, potem musiałam fruwać pod sufitem, żeby to wszystko zawiesić a z moim lekkim lękiem wysokości... No, ale wyszło :) moim zdaniem nieźle :D A Waszym?






poniedziałek, 14 stycznia 2013

SAL-e

Najpierw ten Hanulkowy.

Ramka Februarego wyszyła się źle, pół miało krzyżyki w prawo, pół w lewo. Efekt ułatwiania sobie życia i obracania tamborka w czasie pracy. Musiałam tę jedną połówkę spruć i wyszyć od nowa. Na dzisiaj mam tyle walentynkowego lutego:





Ale haftuje mi się jakoś przyjemniej niż Januarego :)

SAL u Pelasi obnażył moje braki w niteczkach. Wydrukowałam wzór, wzięłam pudełka z nićmi i okazało się, że sporo brakuje. 


Nie, żebym narzekała, bo będę musiała odwiedzić mój ukochany sklep :) ale wybrać się trzeba, a u mnie nasypało śniegu i wychodzić się nie chce.
Na tej liście jest sporo więcej numerków, bo mam w planach jeden niespodziankowy projekt, ale na razie nie mogę o nim pisać, bo ten, kto ma go dostać, podgląda :)

sobota, 12 stycznia 2013

Z trochę innej beczki...

Dzisiaj robótka inna niż zwykle. Oprócz różnego rękodzieła moje swędzące łapki uwielbiają gotowanie. Po raz pierwszy robiłam zupę cebulową.

Najpierw cebula karmelizowała się na maśle, potem dusiła w białym winie a na końcu gotowała w bulionie.


W międzyczasie w piekarniku siedziały grzanki z serem.


Potem zupa wylądowała w miseczkach a na niej grzanki :)


Smakowała 3/4 rodziny (Starszaczka kocha Francję, ale nie francuskie jedzenie). Za to Mała zjadła ze smakiem :)



czwartek, 10 stycznia 2013

Jeszcze jeden SAL.

Trafiłam na blog Pelasi a tam... śliczny wzorek do haftowania jako SAL. 



Chwila zastanowienia, obejrzałam wzór i dopisałam się do listy. Zaletą jest to, że sama mogę ustalić sobie termin haftowania kolejnych obrazków. I nad tymi terminami jeszcze się zastanawiam.

Od jakiegoś czasu chcę spróbować wyszydełkować sznur koralikowy. Weraph opracowała świetne kursy, za co należą jej się wielkie podziękowania i ukłony. Nanizałam koraliki (na szczęście niedużo), pełna chęci zasiadłam do pracy, ale okazało się, że szydełko mam za malutkie :( Jutro na pewno odwiedzę swoją ulubioną pasmanterię, bo na weekend zaplanowałam sobie naukę tych sznurów i nie odpuszczę :)

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Zakochałam się...

...ostatnio w naszyjnikach, najlepiej takich obfitych. Oglądałam piękne lniane naszyjniki z koralikami. Przeszukując internet w poszukiwaniu sposobów na wykonanie takiego cuda natknęłam się na blog Kasi. Pokazała tam naszyjnik z nici robiony na szydełku (spójrz tutaj). Ponieważ z szydełkiem jako tako się lubimy doszłam do wniosku, że spróbuję. Oto, co wyszło:







Nie wiem, czy nić jest lniana - taka była w domu, na szpulce (sporo jej jeszcze zostało, więc może coś powstanie nowego :) ). Kamyczki są ze starego kompletu: bransoletki i naszyjnika, który dostałam chyba ze 20 lat temu (niezły ze mnie chomik). Jestem bardzo zadowolona z efektu - czekam niecierpliwie, kiedy go założę. Zostało mi jeszcze trochę kamyczków, może dorobię bransoletkę i kolczyki.