Bo swędzą...



Średnio raz na dobę czuję w nich jakieś mrowienie, oczy zaczynają szukać czegoś w domu, usiąść na ... nie mogę - no coś muszę zrobić. Ale to nie może być tak, że się jedną rzeczą zajmę na dłużej, dajmy na to na miesiąc, nie daj Boże cały rok :) To muszą być rzeczy ciągle nowe, najlepiej niezwiązane z sobą, żeby trzeba było szukać nowych narzędzi, przydasiów i innych drobiazgów. Kieszeń jeszcze tę moją chorobę wytrzymuje, ale jak tak dalej pójdzie, trzeba będzie zmienić mieszkanko na dom albo jakiś magazyn wynająć :P

piątek, 26 lipca 2013

U Tuwima :)

Nareszcie w domu. Wprawdzie jeszcze bałagan po gruntownym remoncie, ale pokazać co nieco mogę, tym bardziej, że nareszcie dokopałam się do swojego laptopa.
Jedną z wakacyjnych wycieczek odbyliśmy do Łodzi, specjalnie po to, by odwiedzić Tuwima w Manufakturze i zobaczyć obszydełkowaną lokomotywę.








Pociąg robi wrażenie :) Moim dziewczynom się spodobał, chociaż hitem dla najmłodszej była fontanna :)


A ja odkryłam, że w czasie jazdy świetnie się szydełkuje bransoletki, więc zrobiłam ich trochę. Pokażę w następnym poście, jak już dokopię się do kleju i je wykończę. Na szczęście wiem, gdzie leżą końcówki :D

środa, 10 lipca 2013

Niespodzianka

Jakiś czas temu wyczytałam u Weraph, że można wysłać swoje zgłoszenie do Preciosa, żeby otrzymywać paczki z koralikami. Wysłałam nie bez problemów, bo angielski kuleje :D I zapomniałam. A wczoraj ze skrzynki wyskoczyła mi koperta.





W środku dwa tutoriale - na bransoletkę i pierścionek i dwa pudełeczka z neonowymi koralikami.






No to teraz mam co robić przy malowaniu ścian. Muszę wymyślić, co z nich wypleść. Na szczęście wiem, dla kogo :)



poniedziałek, 8 lipca 2013

Cały dzień u Stefci.

Najważniejsze, to mieć dobrego nauczyciela :) A Stefcia nauczycielem jest rewelacyjnym. W ramach III DLWC zapisałam się do niej na dwa warsztaty. Uszyłam torbę zapinaną na zamek, który to zamek sama (!) wszyłam, i to nawet dość prosto :P Torba jest z grubego materiału, w sam raz na plażę albo spacer z Maleństwem do lasu.



Jak się dobrze przyjrzeć, to widać ten pięknie wszyty zamek :)


A w środku...


Kosmetyczka uszyta też u Stefci. Z podszewką i małym zatrzaskiem.


A w środku...


Przepiękne materiały od Cottonhill. Dobrze, że wyznaczyłam sobie limit kasy, bo wróciłabym z walizką a nie kosmetyczką pełną tłustych ćwiartek.



Do tego jeszcze dwa komplety małych kawałków, na kwiatki, których uczyłam się u Wolfann. Dla Maleństwa, które kocha kolor "lózowy". Nie mogłam się tylko zdecydować, czy bardziej róż, czy bardziej fiolet, więc wzięłam obydwa :)





Bransoletka z poprzedniego postu już na ukończeniu, wystarczy tylko dorobić zapięcie. III DLWC uważam za bardzo udane. Wielkie dzięki dla całej ekipy Kwiatu Dolnośląskiego.

sobota, 6 lipca 2013

Calista i Wolfann

U nich spędziłam trochę czasu na III DLWC. Najpierw dwa warsztaty u Calisty. Pierwszy - bransoletka Caprice. Całej nie zrobiłam, ale najważniejsze, że wiem już o co chodzi :) 


Taki kawałek udało mi się udziergać.


Kryształki umocowane są na takiej siateczce - widok z tyłu.


Na drugim warsztacie projektowałyśmy a potem szyłyśmy płaskie bransoletki. Ta poszła mi lepiej i szybciej. Ale błąd jest, zrobił się na projekcie, który potem pięknie uszyłam :)



Koraliki wybrane?


No to do pracy :) Początek...


Tyle zrobiłam na warsztatach.


Potem trochę urosło, niedługo będzie skończona.


Trafi pewnie na razie do pudełka z pracami do wykończenia, bo w domu remont. Ale za jakiś tydzień zacznę wykończeniówki :)

Następny warsztat to szycie kwiatów z tkanin u Wolfann. Poznałyśmy kilka sposobów szycia kwiatków - z różnych materiałów. Mam oczywiście kilka do skończenia, pochwalić się mogę jednym, udało mi się go zrobić w całości. Oczywiście już go nie mam - siostra mi go zwinęła na broszkę do torebki, którą opisywałam tutaj. Ale piękny był :)




Jutro szycie kosmetyczki i torby z zamkiem u Stefci. A potem do domu, malować ściany. Zapowiada się twórczy tydzień :D

poniedziałek, 1 lipca 2013

To już lipiec???

Strasznie zarobiona byłam. Coś tam zawsze się robiło, ale nic wielkiego do pokazania nie ma. Mogę się za to pochwalić, jakie cuda dostałam od mojej wymiankowej pary w wymiance "Kawa czy Herbata" na FB. 

Tu całość...

Komplecik arbuziastych podkładek pod kubeczki i dzbanek z herbatą - a posiadam takowy -  razem z ocieplaczem na kubek :)



Włóczki, z których powstanie coś dla Malucha, bo są mięciutkie i  w takich maluchowych kolorkach.


Karteczka z życzeniami i herbatki. Były jeszcze słodycze, ale moje dwa prywatne sępy rozprawiły się z nimi zanim zdążyłam zrobić zdjęcia.


Nastały wakacje, mam nadzieję spędzić je z szydełkiem w łapce, z koralikami, włóczkami, ewentualnie krzyżykami lub przed maszyną do szycia. Zaczynam z rozmachem, bo jadę na III DLWC. Weekend upłynie mi pod znakiem koralików i maszyny właśnie - już się nie mogę doczekać. Zdjęcia i relacja po weekendzie, chyba że w międzyczasie będę mieć czas na pisanie :D