Bo swędzą...



Średnio raz na dobę czuję w nich jakieś mrowienie, oczy zaczynają szukać czegoś w domu, usiąść na ... nie mogę - no coś muszę zrobić. Ale to nie może być tak, że się jedną rzeczą zajmę na dłużej, dajmy na to na miesiąc, nie daj Boże cały rok :) To muszą być rzeczy ciągle nowe, najlepiej niezwiązane z sobą, żeby trzeba było szukać nowych narzędzi, przydasiów i innych drobiazgów. Kieszeń jeszcze tę moją chorobę wytrzymuje, ale jak tak dalej pójdzie, trzeba będzie zmienić mieszkanko na dom albo jakiś magazyn wynająć :P

wtorek, 7 maja 2013

Jak dobrze mieć siostrzyczkę... i zdolne ręce :P

Gdyby ktoś nie był przekonany co do korzyści płynących z posiadania rodzeństwa, musi koniecznie przeczytać ten post :) Jasno i wyraźnie będzie w nim napisane, do czego wyżej wymienieni mogą się przydać :D

Otóż siostra moja, kochana dziewczyna, zgodziła się zająć moimi dwoma - też kochanymi, ale jednak trochę absorbującymi - córami, żebym ja mogła spędzić pół dnia w towarzystwie Alinki i Leny :) Odwiedziłam je na warsztatach Zdolnych Rąk w Lubinie. Chciałam się nauczyć robić sznury koralikowo-szydełkowe i się nauczyłam :) Alinka jako nauczycielka spisała się świetnie. Nie mam zdjęć z etapów robienia bransoletki, ale na FB gdzieś krążą :) Gotowa - pierwsza w życiu - bransoletka wykonana w całości przeze mnie wygląda tak:





Korzystając z materiałów od Alinki nawlokłam kolejne koraliki i plecie się następna bransoletka (dla mojej siostry).





Trochę niewyraźnie ją widać, bo koraliki są przejrzyste.

Za to, że moja siostra była taka kochana i zajęła się moimi łobuzami, dostała jej się torebka z poprzedniego postu. Ale Ona zrobiła mi piękniejszą niespodziankę, bo czekały u niej na mnie takie ślicznotki:


Ręcznie robione, szklane, polecam. Zajrzyjcie do Przezroczystej :)

Poniesiona entuzjazmem płynącym z udanej robótki i wspierana przez kupon rabatowy od Kadoro.pl, sponsora warsztatów, zrobiłam zamówienie. Właśnie przyszło :) A w paczce materiał na kolejne bransoletki:

* cała góra koralików







* zapięcia (końcówkom do wklejania już mi się nie chciało robić zdjęcia)






* i zawieszki:
te Starszaczkowe - kocha koty i Francję :)



różne zwierzaki - pająk to mój numer jeden :D


inne kształty, które wpadły mi w ręce,


i, według mnie, najpiękniejsze - kalie.


Teraz tylko znaleźć sklep, w którym sprzedają czas i sprawa załatwiona - można brać się za szydełko :)

5 komentarzy:

  1. jak znajdziesz sklep z czasem to daj znać:D A bransoletka- pełen profesjonalizm!:D

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowności, same śliczne drobiazgi. Pięknie to powymyślałaś i wykonałaś. Sklep ze sklepem...haha ja znalazłam: brak w domku TV i neta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za TV nie tęskniłabym wcale - żyłam kiedyś 6 lat bez tego i fajnie było. Ale net... wtedy nigdzie bym nie miała, bo w pracy nie i byłoby po blogu, po kontaktach - na to się nie zdecyduję :)

      Usuń
  3. Ojjjj drobiazg :) A na bransoletkę czekam z niecierpliwością, bo jest super :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie drobiazg :D Bransoletka powoli się wykańcza, więc wybieraj zapięcie i zawieszkę :)

      Usuń