Bo swędzą...



Średnio raz na dobę czuję w nich jakieś mrowienie, oczy zaczynają szukać czegoś w domu, usiąść na ... nie mogę - no coś muszę zrobić. Ale to nie może być tak, że się jedną rzeczą zajmę na dłużej, dajmy na to na miesiąc, nie daj Boże cały rok :) To muszą być rzeczy ciągle nowe, najlepiej niezwiązane z sobą, żeby trzeba było szukać nowych narzędzi, przydasiów i innych drobiazgów. Kieszeń jeszcze tę moją chorobę wytrzymuje, ale jak tak dalej pójdzie, trzeba będzie zmienić mieszkanko na dom albo jakiś magazyn wynająć :P

piątek, 16 listopada 2012

UFO-ludek nr 1

Zaczęłam rozprawianie się z UFO-kami, które przez ostatni rok nabierały urzędowej mocy w różnych kątach mojego domku. Listę zrobię sobie wkrótce, ale już mogę pokazać jednego, który doczekał się ukończenia :) 
Ostatnie zdjęcie nieskończonego mam takie:


Gdy go wygrzebałam, literki były też wyhaftowane i trzecie serce było skończone.
A teraz serduszka wyglądają tak:







Jeszcze niewyprane i pogniecione, ale pochwalić się można, prawda? :D

Cieszę się, że wróciłam :D

2 komentarze:

  1. NO PROSZĘ, pierwszy UFO-k odleciał w zapomnienie, ten błękit muliny na białej kanwie jest śliczny, ale ja nie wiem co tam napisano??? ślepa lub nieinteligentna jestem... chyba AMOUR

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze widzisz :) AMOUR. Będzie wisieć u Starszej w pokoju - ma fioła na punkcie Francji :D

    OdpowiedzUsuń