Tym razem moje miejsce do szycia, pracownię tak zwaną :) Wprawdzie do prawdziwej pracowni jeszcze jej daleko a bałagan tam taki, że nawet jednego zdjęcia się nie da zrobić, ale upiększać można a nawet trzeba. A wszystko przez przypadek. Po prostu sprzątałam w swoich robótkowych czasopismach i wpadł mi w ręce 220. numer The World of Cross Stitching. W środku haft autorstwa Helz Cuppleditch.
W sam raz na moją ścianę. Nie czekając wyjęłam kanwę, mulinę DMC i jazda :) Pierwsze krzyżyki powstały, ale bez wizyty w pasmanterii się nie obędzie.
I małe zbliżenie na półeczkę ze słodkościami. U mnie też już niedługo takie będą, półki czekają na spotkanie z wiertarką :)
Basiu - teraz to będę przebierać nogami, kiedy zrobisz swój kącik szyciowy i pokażesz.
OdpowiedzUsuńA haft wybrałaś piękny.
Basia super pomysł!!! Trzymam kciuki za realizację!
OdpowiedzUsuń