Bo swędzą...



Średnio raz na dobę czuję w nich jakieś mrowienie, oczy zaczynają szukać czegoś w domu, usiąść na ... nie mogę - no coś muszę zrobić. Ale to nie może być tak, że się jedną rzeczą zajmę na dłużej, dajmy na to na miesiąc, nie daj Boże cały rok :) To muszą być rzeczy ciągle nowe, najlepiej niezwiązane z sobą, żeby trzeba było szukać nowych narzędzi, przydasiów i innych drobiazgów. Kieszeń jeszcze tę moją chorobę wytrzymuje, ale jak tak dalej pójdzie, trzeba będzie zmienić mieszkanko na dom albo jakiś magazyn wynająć :P

poniedziałek, 1 lipca 2013

To już lipiec???

Strasznie zarobiona byłam. Coś tam zawsze się robiło, ale nic wielkiego do pokazania nie ma. Mogę się za to pochwalić, jakie cuda dostałam od mojej wymiankowej pary w wymiance "Kawa czy Herbata" na FB. 

Tu całość...

Komplecik arbuziastych podkładek pod kubeczki i dzbanek z herbatą - a posiadam takowy -  razem z ocieplaczem na kubek :)



Włóczki, z których powstanie coś dla Malucha, bo są mięciutkie i  w takich maluchowych kolorkach.


Karteczka z życzeniami i herbatki. Były jeszcze słodycze, ale moje dwa prywatne sępy rozprawiły się z nimi zanim zdążyłam zrobić zdjęcia.


Nastały wakacje, mam nadzieję spędzić je z szydełkiem w łapce, z koralikami, włóczkami, ewentualnie krzyżykami lub przed maszyną do szycia. Zaczynam z rozmachem, bo jadę na III DLWC. Weekend upłynie mi pod znakiem koralików i maszyny właśnie - już się nie mogę doczekać. Zdjęcia i relacja po weekendzie, chyba że w międzyczasie będę mieć czas na pisanie :D

2 komentarze: