Bo swędzą...



Średnio raz na dobę czuję w nich jakieś mrowienie, oczy zaczynają szukać czegoś w domu, usiąść na ... nie mogę - no coś muszę zrobić. Ale to nie może być tak, że się jedną rzeczą zajmę na dłużej, dajmy na to na miesiąc, nie daj Boże cały rok :) To muszą być rzeczy ciągle nowe, najlepiej niezwiązane z sobą, żeby trzeba było szukać nowych narzędzi, przydasiów i innych drobiazgów. Kieszeń jeszcze tę moją chorobę wytrzymuje, ale jak tak dalej pójdzie, trzeba będzie zmienić mieszkanko na dom albo jakiś magazyn wynająć :P

sobota, 23 marca 2013

III DLWC - Wrocław :D

Jak co roku, tak i w tym Kwiat Dolnośląski organizuje Dolnośląskie Letnie Warsztaty Craftowe. Czekałam cierpliwie na rozkład jazdy, żeby się zapisać i... już jest :) Od razu wysłałam stosowne maile i teraz przede mną trzy miesiące radosnego czekania :D Kto chce dowiedzieć się czegoś więcej klika w obrazek :)


Zapisałam się na:
* Bransoletki Caprice u Calisty (to w piątek),
* Kwiaty z tkanin u Wolfann (sobota),
* Szycie kosmetyczki i torby u Stefci (cała niedziela).

Mam jeszcze wolne sobotnie przedpołudnie, ale się zastanowię, co tam wcisnąć :)

U Calisty byłam dwa lata temu na sutaszu, to nie moja bajka. U Stefci w zeszłym roku szyłam tildowego królika. Przez moją chorobę powinien trafić na listę UFO-ków, bo jego poćwiartowane zwłoki czekają do dzisiaj na zszycie i ubranko, może się doczekają niedługo. W tym roku generalnie wybieram szycie i biżuterię. Calista prowadzi jeszcze jedne warsztaty z bransoletkami i się nad nimi właśnie zastanawiam :) Szkoda, że nie ma sznura koralikowo-szydełkowego, bo sama nie mogę go rozkminić a do Weraph mam trochę za daleko. Chyba, że zaplanuję coś na wakacje :D

1 komentarz: