Poznałam ją nie tak dawno, w Lubinie na warsztatach Zdolnych Rąk, które organizuje. Jest osobą energiczną, niesamowicie ciepłą, otwartą na innych i pomocną. I właśnie dlatego - kiedy straciła swój sprzęt, potrzebny do pracy - zdecydowałam się dołączyć do grupy organizującej pomoc dla Leny. W związku z tym powstała Pani Sowa. Zrobiona z bawełny kupionej w Tchibo (ha ha ha, przecież to kawa :P ).
Wycięte...
...spięte...
...Starszaczka przymierzyła oczka :)
Ponieważ Sowa jest dla osoby z wielkim serduszkiem, wszyłam kawałek tasiemki w serca :D
Sowa gotowa!
Starszaczka już zamówiła sobie taką, tylko ma być większa. Może w któryś wolny weekend...
jaka piękna ta sowa!!!! Boska!!
OdpowiedzUsuń