Bo swędzą...



Średnio raz na dobę czuję w nich jakieś mrowienie, oczy zaczynają szukać czegoś w domu, usiąść na ... nie mogę - no coś muszę zrobić. Ale to nie może być tak, że się jedną rzeczą zajmę na dłużej, dajmy na to na miesiąc, nie daj Boże cały rok :) To muszą być rzeczy ciągle nowe, najlepiej niezwiązane z sobą, żeby trzeba było szukać nowych narzędzi, przydasiów i innych drobiazgów. Kieszeń jeszcze tę moją chorobę wytrzymuje, ale jak tak dalej pójdzie, trzeba będzie zmienić mieszkanko na dom albo jakiś magazyn wynająć :P

środa, 28 listopada 2012

Prezenty :D

Udało mi się zrobić zdjęcia przy jako takim świetle, więc przedstawiam :) Prezent od Teściowej :D

Najpierw logo :)


Z zewnątrz:


No i wnętrze. Bogate, jak widać :) Ale to ja powkładałam te różne drobiazgi do środka, torba kupiona była pusta.


Miejsce na wpinanie igieł.


Jeden foliowy segregator na szpatułki (szpatułki dokupiłam sama).


I kilka fajnych kieszonek :) Tutaj wrzuciłam już nici na bobinkach, bo przewijałam je w kolejce do lekarza :D


Do torby kupiłam jeszcze trochę nici. Zostało mi trochę kasy z tego prezentu, więc coś jeszcze przybędzie, ale muszę pomyśleć.

W haftowaniu mam chwilową przerwę, bo uczę mojego M. krzyżyków. Zawziął się i haftuje :) Jeśli pozwoli, to pokażę Wam efekty a chciałabym, bo idzie mu bardzo dobrze.

poniedziałek, 26 listopada 2012

Fizzy Moon cd.

Mój misiek w skarpecie wygląda już tak:



Kolory przekłamane bardzo. Ale wieczorem znowu misia przybędzie, bo haftować mogę tylko, gdy Mała pójdzie spać.

Prezent kupiłam, ale pokażę jutro, bo kiedy wróciłam do domu, to światła już nie było, żeby zdjęcia zrobić. Odebrałam też dzisiaj z poczty zawieszki, które dostałam za udział w konkursie Locoloro na FB :) 

niedziela, 25 listopada 2012

Trochę z zazdrości, trochę z nudów...

Pozazdrościłam dziewczynom, że mają te cudowne, piękne i jakie tam jeszcze można sobie wymyślić gazetki z krzyżykami. Wybrałam się więc do Empiku, o którym wiem, że posiada zagraniczne czasopisma. Owszem, posiadał, ale w cenie, która powaliła mnie na kolana (daleko nie było, bo stały na najniższej półce, ale jednak). Na szczęście jest jeszcze popularny serwis aukcyjny w sieci, więc udałam się tam. Ceny były bardziej do przełknięcia i stałam się posiadaczką kilku bożonarodzeniowych gazetek. 





Zabrałam je wszystkie na weekendowy wyjazd - urodziny Teściowej. Tam w pierwszej wolnej chwili wyjęłam, oglądałam, dotykałam i żałowałam, że nie mam sprzętu, żeby już zacząć haftować. Drugiego dnia troszkę się zaczęłam nudzić (dzieci zajęły się babcią, mąż czytał), więc wyjęłam dodatki, które były dołączone do gazetek.







Młodsza, gdy tylko zobaczyła ptaszka, powiedziała: To będzie mój ptasek. No to zabrałam się za robotę.



Poszło zadziwiająco szybko :) Maleństwo wygląda teraz tak:



Zostało mi tylko oprawić go w dołączoną filcową ramkę.

Tak się rozpędziłam, że zaczęłam też drugi dodatek - kartkę z misiem Fizzy Moon.


Mam już czubek skarpety, dalsze postępy pokażę jutro :) Może też będę mogła pokazać Wam mój prezent imieninowy od Teściowej (muszę go sobie najpierw kupić) - jeśli wystarczy mi czasu na odwiedziny w ulubionym sklepie.

poniedziałek, 19 listopada 2012

SAL u Hanulka

W ostrożnych planach na najbliższą przyszłość miałam wyhaftowanie kalendarza Lizzie Kate. Chciałam z niego zrobić pinkeepy, mam taki regał w przedpokoju, na którym będą się fajnie prezentować. Dlatego zapisałam się na SAL u Hanulka, w którym będziemy haftować właśnie ten kalendarz. SAL to taka forma, która będzie mnie mobilizować do wspólnej pracy a mobilizacji trochę w tym momencie potrzebuję.

Zapisać się można do końca grudnia, kto chce - klika w obrazek.



Zaczęłam się też bawić z Haftix-em, bo chciałabym zaprojektować sobie kilka wzorków na poduszki. Jak coś mi wyjdzie, pokażę.

piątek, 16 listopada 2012

UFO-ludek nr 1

Zaczęłam rozprawianie się z UFO-kami, które przez ostatni rok nabierały urzędowej mocy w różnych kątach mojego domku. Listę zrobię sobie wkrótce, ale już mogę pokazać jednego, który doczekał się ukończenia :) 
Ostatnie zdjęcie nieskończonego mam takie:


Gdy go wygrzebałam, literki były też wyhaftowane i trzecie serce było skończone.
A teraz serduszka wyglądają tak:







Jeszcze niewyprane i pogniecione, ale pochwalić się można, prawda? :D

Cieszę się, że wróciłam :D