Bo swędzą...



Średnio raz na dobę czuję w nich jakieś mrowienie, oczy zaczynają szukać czegoś w domu, usiąść na ... nie mogę - no coś muszę zrobić. Ale to nie może być tak, że się jedną rzeczą zajmę na dłużej, dajmy na to na miesiąc, nie daj Boże cały rok :) To muszą być rzeczy ciągle nowe, najlepiej niezwiązane z sobą, żeby trzeba było szukać nowych narzędzi, przydasiów i innych drobiazgów. Kieszeń jeszcze tę moją chorobę wytrzymuje, ale jak tak dalej pójdzie, trzeba będzie zmienić mieszkanko na dom albo jakiś magazyn wynająć :P

środa, 4 września 2013

Dalej koraliki.

Dokończyłam tę Starszaczkową bransoletkę. Dziecko zadowolone, ja w sumie też, może z zapięcia mniej, ale następnym razem będzie lepiej :)




Potem spróbowałam zrobić listek z projektu, o którym wspominałam tutaj. Nierówno, muszę się jeszcze pouczyć odpowiedniego dociągania i napinania nici, ale broszka w sumie fajna dość wyszła, maleństwo takie.




Lubię te początki, bo nikomu ich nie daję i są tylko moje :)

3 komentarze: