Ula znowu ogłosiła wyzwanie, w czasie którego będziecie mogli co nieco się o mnie dowiedzieć. Lubię jej wyzwania, bo piszę wtedy o sprawach, które same pewnie nie przyszłyby mi do głowy, żeby się nimi z Wami podzielić :P
Temat dzisiejszego wyzwania:
Po pierwsze czekam, żeby przyszła :) Kocham wiosnę (zimy nie cierpię, bo ciągle mi zimno), tęsknię za nią, uwielbiam zielone listki na drzewach i krzaczkach, czyste niebieskie niebo i ptaki, które ćwierkają za oknem.
A plany? Na tę akurat wiosnę są spore. Jedne sprecyzowane, inne gdzieś się tam rysują dopiero na horyzoncie. Ale pierwszy punkt jest taki:
* zobaczyć krokusy w Tatrach - może ktoś wie, czy już kwitną?
A dalej?
* sprawić, żeby pracownia nie wyglądała jak zabałaganiony strych :P
* wrócić do szkoły, oczywiście krawieckiej (bardzo ważne dla mnie, ale trudne ostatnio do wykonania),
* szyć na potęgę :)
I wbić sobie raz na zawsze do głowy, że wszystko mogę a nic nie muszę.
Basieńko mocno kibicuję Twoim wszystkim planom!!! Szczególnie punkt drugi - szkoła - racaj, wracaj, bo i nam smutno bez Ciebie ;)
OdpowiedzUsuń