Muszę się jakoś zmobilizować do pracy, bo znowu dopadła mnie jakaś niemoc :( Ferie, choroby moje, dzieci, podsumowanie semestru w pracy - było co robić. Ale czas najwyższy przegonić bezwenie i zacząć realizować któryś z pomysłów, jakie krążą po mojej głowie.
Koleżanka Gladys zachęciła mnie do pracy z filcem, którego spora góra zaległa w domu już jakiś czas temu.
Ponieważ Maleństwo jest posiadaczką kompletu warzywek z Ikei a ostatnio namiętnie bawi się talerzykami, kubeczkami i innymi kuchennymi rzeczami, wybór padł na filcowe jedzenie. Tutoriali w sieci jest tyle, że gdyby dzieci nie było, to miałabym co szyć przez 24 godziny ciągiem. Ale od czegoś trzeba było zacząć. Jako pierwsze powstało jajko sadzone.
Nie komentuję jakości zdjęć, osłabia mnie to :P
Potem dwie kromki chlebka z żółtym serem...
... i listkami sałaty.
Uruchomiłam z tej okazji maszynę, nawet nie było tak strasznie (mam tu na myśli zainteresowanie Malucha :) ). Ale chyba spróbuję szyć ręcznie, bo takie maleństwa trudno mi się robi maszynowo. Zobaczymy. Następny będzie chyba pomidorek - Mała sobie życzy :)
Fajnie jest czasem sobie odpocząć , Spróbuj nie wycinać takich maleńst odrazu , może pierw zszyj dwa kawałaki i potem wytnij , tak mi sie wydaje że może być łatwiej ..np liście ..
OdpowiedzUsuńKochana super prace :))
OdpowiedzUsuńnie ma to jak zabawki zrobione przez mamę, nie dość, że piekne, to mają serce
OdpowiedzUsuńJedzonko apetycznie wygląda, można by się pomylić i spróbować schrupać ;)
OdpowiedzUsuńSuper - jak naturalne!!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam filc, ale z maszyną jestem początkująca, więc póki co działam ręcznie ;-)
pozdrawiam cieplutko i zapraszam na candy ;-)