Bo swędzą...



Średnio raz na dobę czuję w nich jakieś mrowienie, oczy zaczynają szukać czegoś w domu, usiąść na ... nie mogę - no coś muszę zrobić. Ale to nie może być tak, że się jedną rzeczą zajmę na dłużej, dajmy na to na miesiąc, nie daj Boże cały rok :) To muszą być rzeczy ciągle nowe, najlepiej niezwiązane z sobą, żeby trzeba było szukać nowych narzędzi, przydasiów i innych drobiazgów. Kieszeń jeszcze tę moją chorobę wytrzymuje, ale jak tak dalej pójdzie, trzeba będzie zmienić mieszkanko na dom albo jakiś magazyn wynająć :P

wtorek, 4 grudnia 2012

SAL u Hanulka - January cz.2

No to pojechałam :) Mam ostatnio tyle energii do pracy, że codziennie coś robię robótkowego. Nawet Fizzy Moon poszedł sporo do przodu (efekty w następnym poście). A dzisiaj ciąg dalszy stycznia - napis i część szalika bałwanka.


Na zbliżeniu widać małego kapelucha - w końcówce szalika. No ale trudno, za późno zauważyłam, że się ta nitka nie ta ułożyła, grrrr... Dalej będzie lepiej :)



poniedziałek, 3 grudnia 2012

U Locoloro :)

Pisałam, że muszę Wam pokazać zawieszki, jakie wygrałam u Locoloro na FB. Są zrobione z prześlicznego drukowanego filcu.






Taki właśnie filc można teraz dostać u Locoloro w candy. Ustawiłam się w kolejce, oczywiście :)



Oprócz filcu można dostać też styropianowe kulki i świąteczne wstążeczki. Kto chętny, niech klika.

niedziela, 2 grudnia 2012

SAL u Hanulka - January cz.1

Miałam dzisiaj roboczy dzień: pranie, sprzątanie, przestawianie mebli u Małej w pokoju. Maila ze wzorkiem odebrałam w tak zwanym międzyczasie, westchnęłam (z braku czasu) i poszłam dalej do pracy :) Ale wieczorem usiadłam, godzina jeszcze młoda była - wydrukowałam wzorek, wyjęłam nici, kanwę i zaczęłam :)

 

Troszkę szczegółów technicznych:
* kanwa - 16ct DMC, nie wiem, co to za kolor, ale lekko kremowa,
* nici - oczywiście DMC :)
* tamborek - z czeluści szafy, plastikowy, ale to ostatni raz, bardzo nie lubię plastiku.

Nie mogłam siedzieć długo, bo kręgosłup ostatnio mi dokucza, ale coś jednak powstało:


I z bliska...



Wszystko już leży zapakowane, oczywiście do mojej torby (nadal mi się pyszczek śmieje na jej widok). Jutro niedziela, więc może w czasie popołudniowej drzemki Małej coś uda mi się pchnąć do przodu :)

Dobranoc :D